PKP CARGO przewozi dziennie ponad 200 tysięcy ton węgla, pomimo utrudnień na Śląsku
Pociągi PKP CARGO przewożą codziennie około 400 tysięcy ton różnych produktów, z czego ponad 200 tysięcy ton węgla dla odbiorców w kraju i za granicą. Od początku 2014 roku wagonami największego przewoźnika w Polsce przetransportowano w sumie ponad 45 milionów ton „czarnego złota”. Jest to imponujący wynik, biorąc pod uwagę bezprecedensową skalę remontów na polskich torach, w wyniku których średnia prędkość handlowa w Polsce wynosi zaledwie 20 km/h i jest najniższa w historii przewozów.
Przewidując wyższe zapotrzebowanie na wagony w związku z utrudnieniami na liniach kolejowych, PKP CARGO wydało od początku roku ponad 240 mln zł na serwis i zwiększenie ilości dostępnego taboru. Kwota ta obejmuje m.in. koszt przygotowania dodatkowych trzech tysięcy węglarek do obsługi szczytu przewozowego. Spadek prędkości przewozowej powoduje bowiem gwałtowny wzrost zapotrzebowania na wagony – o ponad 130 sztuk na dobę z każdym kilometrem na godzinę mniej.
Od kilku miesięcy przedstawiciele PKP CARGO przekonywali również klientów z branży górniczej i energetycznej do takiego planowania transportów, by równomiernie rozłożyć w czasie wolumen przewożonego węgla. Wszystko po to, żeby zminimalizować opóźnienia w dostawach, wynikające z przyczyn niezależnych od przewoźnika. W obliczu tworzących się zatorów na sieci, kluczowa jest też ścisła współpraca z zarządcą infrastruktury – PKP PLK.
– Jesteśmy w szczycie przewozów. Transport węgla to nasza kluczowa linia biznesowa, dlatego uważnie obserwujemy sytuację w tym segmencie przewozów. Podstawiamy dodatkowe pociągi, mobilizujemy wszystkie posiadane zasoby – mówi Jacek Neska, członek zarządu PKP CARGO ds. handlowych – Chciałbym jednak podkreślić, że dostępność wagonów to nie wszystko. Największym wyzwaniem są remonty infrastruktury kolejowej, czyli de facto zamknięcia linii i związane z nimi nawet kilkusetkilometrowe objazdy. W efekcie spiętrzenia prac prowadzonych na szlakach kolejowych mamy na przykład do czynienia z olbrzymimi utrudnieniami na Śląsku. Konsekwencje są już widoczne. W ostatnich dniach na włączenie do ruchu czekało dziennie około pięciu tysięcy wagonów, czyli 150 pociągów z 250 tysiącami ton węgla i koksu. Tego problemu żaden przewoźnik nie rozwiąże samodzielnie. Pracujemy w trybie najwyższej gotowości i staramy się ściśle koordynować nasze działania z PKP PLK, a przede wszystkim z naszymi klientami – dodaje Jacek Neska.
Średnia prędkość handlowa w Polsce wynosi obecnie 20 km/h, co jest wartością nienotowaną dotychczas w historii przewozów kolejowych. Lokalnie na Śląsku nie przekracza 10 km/h. Największe utrudnienia występują na trasach w rejonie Dąbrowy Górniczej Towarowej, Rybnika Towarowego, Gliwic, Kędzierzyna Koźla, Lublińca, Jaworzna Szczakowej oraz na szlakach kolejowych prowadzących do przejść granicznych na zachodzie i południu kraju.
Tegoroczny szczyt przewozowy jest dla przewoźników wyjątkowym wyzwaniem nie tylko ze względu na prace modernizacyjne na polskich torach. Sytuację skomplikował dodatkowo październikowy strajk maszynistów DB Schenker w Niemczech, wskutek którego na granicy stanęło 50 pociągów należących do PKP CARGO, a także remonty na słowackich i czeskich liniach kolejowych i wynikające stąd ograniczenia tonażowe przy części przewozów realizowanych przez Czechy. Rozładowywanie „korków” powstałych w październiku trwa nawet kilkanaście dni.